Temat hodowli małż w akwarium nie jest zbyt popularny wśród polskich akwarystów. O ile ze ślimakami nie na większego problemu i niekiedy stają nawet uciążliwymi mieszkańcami zbiornika , tak o tych pierwszych trudno znaleźć jakieś wyczerpujące informacje w literaturze lub Internecie.
Małże akwariowe
Zanim przystąpisz do lektury warto, abyś znał odpowiedź na podstawowe pytanie. Czy małże można w końcu trzymać w akwarium? Oczywiście, w artykule opowiadamy jak podejść do tego nieco na pozór trudnego zadania.
Małże do akwarium słodkowodnego
Małże chociaż także są mięczakami, swoją budową w żaden sposób nie przypominają ślimaków. Ich ciało jest zamknięte w dwuelementowej skorupie. Poruszają się po dnie za pomocą mięsistej nogi, przekopując przy tym piasek. Oczyszczają słodkowodne zbiorniki z zawiesin organicznych, które stanowią ich główne pożywienie. Do akwarium warto transportować małże, pochodzące z wód stojących lub wolno płynących. Zbiornik powinien mieć piaszczyste podłoże, przy grysie mogą mieć duży problem z poruszaniem się.
Martwe osobniki łatwo rozpoznać – wszystkie posiadają otwarte skorupy. Zanim umieścisz małże w akwarium, dobrze jeśli sprawdzić czy ich skorupka jest stabilna i nie „rozsuwa się” pod naciskiem palców.
Jaki gatunek małży wybrać?
W jeziorach spotkasz głównie dwa gatunki, tj. szczeżuja i skójka, z których druga posiada nieco bardziej wydłużoną skorupę. Są rozdzielnopłciowym gatunkiem, składającym jaja. Z egzotycznych osobników polecamy zainteresowanie się racicznicą, która prowadzi raczej osiadły tryb życia. Oczyszcza dno z odpadów organicznych.
Trudno jednoznacznie określić warunki wodne jakie powinno spełniać domowe akwarium. Woda powinna mieć temperaturę w okolicach 20-25°C. Małża jest osobnikiem, która jest podatna na zakażenia i stanowi jedno z pierwszych żywicieli pasożytów w krajowych zbiornikach, dlatego przed umiejscowieniem jej we właściwym zbiorniku należy poddać ją kwarantannie i bacznie obserwować. Pasożyty małży mogą atakować rybki, co potwierdzają właściciele przydomowych oczek wodnych.
Pasjonatka i ekspertka w dziedzinie akwarystyki słodkowodnej, dzieli się swoim bogatym doświadczeniem i wiedzą, by pomóc innym tworzyć zdrowe i piękne podwodne światy.
Nie zdawałem sobie sprawy, że w akwarium ktokolwiek próbował hodować polskie małże. Jestem pod wrażeniem, znakomity smaczek z historii polskiej akwarystyki słodkowodnej.
Chyba każdy próbował hodować małże (tzn. każdy kto nie siedzi cały czas przed kompem). Te nasze krajowe słabo znoszą wyższe temperatury jakie mamy w akwariach. Jak zdechną (nawet jedna) i zaczną gnić to katastrofa w akwarium murowana.
W Polsce część rodzimych gatunków jest obecnie pod ochroną prawną!
Także podjąłem się próby chowu malzy w akwarium. Są to dwie Szczeżuje pospolite. Żyją w akwarium wraz ze slimakami (błotniarkami), które także nie znoszą skażenia wody. Poza mięczakami nie ma w nim innych mieszkańców. Akwarium wraz z obsadą funkcjonuje na razie tydzień, zwierzęta najprawdopodobniej mają się dobrze. Temperatura waha się w przedziale 22-23 stopni Celsjusza. W lato (o ile przeżyją, a mam nadzieje, ze tak) będę musiał ochładzać wodę, ponieważ czytałem, że nie znoszą temperatur powyżej 26 stopni.
Warto zaznaczyć, że wśród polskich małży skójkowatych (skójki i szczeżuje, rodzina Unioniodae) jest kilka gatunków. Nie jest więc prawdą stwierdzenie „W jeziorach spotkasz głównie dwa gatunki, tj. szczeżuja i skójka(…)”. Szczeżuja i skójka są polskimi nazwami rodzajowymi, ale nie gatunkowymi. Warto zaznaczyć, że pośród szczeżuj jest jeden gatunek objęty ochroną – szczeżuja wielka, którą dość trudno odróżnić od innych gatunków i bywa, że nawet specjalista musi się trochę pogłówkować jaki to gatunek jeżeli nie ma do czynienia z wyrośniętym osobnikiem. W rzekach ponadto, występuje skójka gruboskorupowa, chroniona i zagrożona. Jej rozróżnianie od innych skójek również nie jest łatwe. Paradoksem przy rozróżnianiu skójkowatych jest to, że najłatwiej odróżnić je gdy ma się do czynienia z martwym osobnikiem i w pełni widocznym wnętrzem muszli, co wyklucza poławianie żywych osobników. Warto też zaznaczyć, że małże skójkowate są z różnych względów zagrożone w ogóle (nie tylko w Polsce). Same zaś są niezbędne do rozrodu różanki, ryby w Polsce chronionej. Dlatego lepiej się powstrzymywać przed łowieniem ich do akwarium. Problemów etycznych nie budzi zbieranie i hodowanie racicznic, ale trzeba pamiętać, że pod żadnym pozorem nie można ich wypuszczać do innych wód, nawet oczek wodnych bo może to powodować rozprzestrzenianie się gatunku, który jest u nas inwazyjny (nie pochodzi z Polski). Polecam też sprawdzenie, czy nie są na liście gatunków obcych inwazyjnych – wtedy na transport i przetrzymywanie trzeba mieć zgodę z Regionalnej lub Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Zamiast żywych skójkowatych warto zbierać ich muszle. Często złączone jeszcze połówki są na tyle trwałe, że wbite do połowy w żwir świetnie imitują żywe małże. Zbiór umiarkowanej liczby muszli nie budzi większych wątpliwości o ile nie osiadły na nich inne organizmy – gąbki, jętki, chruściki, pijawki i ich kokony jajowe. Natomiast i tu trzeba pamiętać, że posiadanie nawet muszli chronionych zwierząt, zebranych już pustych, jest sprzeczne z ustawą o ochronie przyrody i jest co najmniej wykroczeniem. Nie wiem jak jest z rozrodem rodzimych gatunków w warunkach akwariowych, ale trzeba pamiętać, że larwy skójkowatych są pasożytami ryb (główni karpiowatych, ale nie tylko) i mogą je przynajmniej osłabiać lub zwiększać ryzyko infekcji.